2 marca 2021 roku Edyta Jasińska przeszła operację kręgosłupa w części lędźwiowej. A już cztery miesiące później (2-4 lipca) jako pilotka niedowidzącej Angeliki Biedrzyckiej (obie KSN Łuczniczka Bydgoszcz) zdobyła podwójne mistrzostwo Polski na torze w Pruszkowie.
Ten sezon kolarski, podobnie jak poprzedni, toczy się z perturbacjami, a pandemia covida-19 i obostrzenia z nią związane przetrzebiły terminarz imprez kolarstwa tandemowego i startów niewidomych i słabowidzących zawodników. Ale ten sam problem mieli i mają sportowcy pełnosprawni.
Wszystkie plany pod Tokio
Od początku pracy Edyty Jasińskiej z Angeliką Biedrzyńską i Karoliną Rzepą zdarzały się wypadki i kontuzje naprzemiennie z bardzo owocnymi i obiecującymi startami czy treningami.
Sezon zimowy 2020/2021 zaczął się od przejścia covid-19 oraz informacji o anulowaniu najważniejszej dla kolarek imprezy: torowych MŚ (przeniesione zostały na rok 2022).
A wszystkie plany sportowe były podporządkowane walce o miejsca na igrzyskach paraolimpijskich w Tokio.
Na przełomie stycznia i lutego dziewczyny miały szansę trenować w komfortowych termicznie warunkach w Hiszpanii (dzięki wsparciu klubowemu i UM Bydgoszcz).
Po zgrupowaniu okazało się, że Edyta musi przejść pilny zabieg operacyjny kręgosłupa (odcinek lędźwiowy). Poddała się jemu dokładnie 2 marca.
Kilkanaście dni po operacji pilotka razem z Angeliką spędziły dużo czasu na zagranicznym zgrupowaniu wysokogórskim (Teneryfa): Edyta jako pracownik, wykonując swoje funkcje i w wolnym czasie po pracy rehabilitując się; Angelika z ramienia stowarzyszenia Olimp jako zawodniczka kadry paraolimpijskiej.
Po powrocie z Hiszpanii czekała ich chwila na torze - trener Grzegorz Ratajczyk osobiście pilnował Angelikę późnymi popołudniami jako wolontariusz.
Po treningach na torze dziewczyny wybrały się na zgrupowanie w Lądku Zdroju. Dziewięć dni w śniegu i głównie stacjonarne treningi oraz pierwsze wejścia Edyty na rower po operacji.
Po operacji po dwa złota na torze
Cztery miesiące po operacji Edyta Jasińska pilotowała Angelikę Biedrzycką na torowych mistrzostwach Polski. Bydgoskie kolarki pojechały tam na dystansie 1 km i sprintem, w obu startach zajęły pierwsze miejsce, zdobywając kolejce złote medale krajowego czempionatu.
Zrezygnowały z wyścigu na 3 km, bo to byłoby już za duże wyzwanie, przede wszystkim dla Edyty. Zresztą ona w tym krajowym czempionacie wzięła udział po warunkowej zgodzie fizjoterapeuty.
- Tydzień przed startem były testy fizjoterapeutyczne, które nie do końca zaliczyłam pozytywnie. Dzień w dzień jeździłam do Warszawy do naszego fizjoterapeuty Mateusza Wyszyńskiego i tam siedzieliśmy po kilka godzin. To był ukłon z jego strony i FizjoInstytutu, to był ciężki dla mnie okres, byłam wykończona. Dodam, że operację zakończyłam z niedowładem prawej strony, od pośladka w dół mam cały czas problem. Jeszcze przed operacją miałam mocno uciśnięty nerw kulszowy i nie miałam w stu procentach sprawnej nogi. Ale sportowiec jest na tyle silny, że potrafi "obejść system", że tego nie widać. Dopiero operacja pokazała, jak to jest groźne. Książkowo zakłada się, że dopiero po pół roku można robić coś mocnego, regeneracja nerwów przebiega bardzo długo. Było po drodze dużo kryzysów, ale musiałam sobie poradzić z tym sama psychicznie.
Na szosie w Austrii i Portugalii
W tzw. międzyczasie odbyły się szosowe mistrzostwa Europy (Austria, 3-6.06.2021) i szosowe mistrzostwa świata (Portugalia, 9-11.06.2021) w kolarstwie tandemowym. Mimo że zabrakło tam Edyty Jasińskiej, to jej podopieczna oraz inne dziewczyny reprezentujące KSN Łuczniczka Bydgoszcz wypadły bardzo dobrze. Były na podium albo tuż za nim. Angelika Biedrzycka miała w zastępstwie nową pilotkę - Ewę Bugdoł.
Na ME w austriackim Schwanenstadt bydgoska para ze startu wspólnego zdobyła brązowy medal, a w jeździe na czas była piąta. Inny duet kolarski bydgoskiego klubu, czyli Karolina Rzepa i pilotka Agnieszka Sikora zajął dwukrotnie czwarte miejsce.
Na MŚ w portugalskiej miejscowości Cascais, które odbyły się kilka dni później, z bydgoskich kolarek wystartowały tylko Rzepa z Sikorą. Ze startu wspólnego zajęły 9. miejsce, na czas były lokatę dalej.
Rezerwowe na paraigrzyska
Czy operacja i wyłączenie się na kilka miesięcy z treningów i startów, miały wpływ na decyzje trenera kadry w obsadzie duetów na paraigrzyska?
- Ten start w Portugalii mógłby być dla nas pewną weryfikacją, ale to byłoby dla mnie za wcześnie. W moich oczach to było za duże ryzyko. Jedyne co mogłam stamtąd przywieźć, to inwalidztwo. Pod naszą nieobecność inny zespół zrobił wynik, a że nie odbyły się mistrzostwa świata na torze, a dla nas to jest jakby podstawa, to zostałyśmy pozbawione szansy pokazania się. Bo gdy zdobywałyśmy złoto na mistrzostwach Polski, kadra na Tokio była już nieoficjalnie zaklepana - tłumaczy Edyta Jasińska.
Decyzją trenera kadry miejsce w reprezentacji Polski na igrzyska paraolimpijskie w Tokio mają duety Justyna Kiryła - Aleksandra Tecław i Dominika Putyra - Ewa Bańkowska.
Angelika Biedrzycka i Edyta Jasińska z KSN Łuczniczka Bydgoszcz dostały dzikie karty, ale są w tej chwili rezerwowymi. Nie uprawnia ich to do wyjazdu do Tokio z pozostałymi reprezentantami.
- W tej chwili możemy tylko czekać na jakieś chorobowe lub losowe przypadki dziewczyn, które wybierają się do Japonii. Ale ja nikomu źle nie życzę, aby w ostatniej chwili coś nie tak się potoczyło, żeby z jakiegoś powodu rozpadłaby się para jedna czy druga. Na tę chwilę jadą te dwie pary, nie wiem jakie mają szanse na medale paraolimpijskie. To są personalne decyzje trenera i wszystko zweryfikuje szosa i tor - mówi pilotka bydgoskiej pary.
Rozmowy o tandemowej przyszłości
Skoro nie paraigrzyska i mistrzostwa świata na torze (nieoficjalnie zostały przeniesione na przyszły sezon), to co teraz?
- Są jakieś imprezy mniejszej rangi, międzynarodowe zawody, Puchar Świata, nie wiem, czy wystartujemy w nich. Na pewno będziemy trenować - mówi Edyta Jasińska. I dodaje swoje przemyślenia na temat szkolenia kolarek tandemowych:
- Po operacji pozostał we mnie ślad, mam dużo przemyśleń. Mówią, że najpóźniej wychodzi się z barier w głowie. Nie jestem jedyną osobą po takiej operacji, a być może po igrzyskach będzie się do niej szykować więcej osób. Operacja i rehabilitacja dały mi dużo do myślenia szkoleniowo. Zastanawiałam się i zastanawiam, jak organizować pracę i szkolenie tak, aby zaoszczędzić zdrowia pilotom. Jeszcze więcej uwagi trzeba przykładać na technikę jazdy zawodnika, na jego wyszkolenie, z korzyścią dla pilota. Albo co robić, żeby być jak najbardziej odpornym. Ja dużo czasu inwestowałam w siłownię, ale dochodzi też kwestia odnowy biologicznej, jej jakości, odpoczynku itd.
Edyta Jasińska oprócz tego, że sama startuje jako pilotka, to także przygotowuje plany i prowadzi szkolenia innych zawodniczek KSN Łuczniczka Bydgoszcz.
- Z Karoliną Rzepą, która na co dzień mieszka w Gdyni, współpraca dobrze nam poszła, bo znałam ją wcześniej. Wymyśliłyśmy system, jak ominąć odległość, pracowałyśmy na kamerkach.
Jak będzie wyglądała dalsza współpraca Edyty Jasińskiej i Angeliki Biedrzyckiej?
- Jest taki okres, że przede wszystkim trzeba usiąść z moim zawodnikiem i ustalić priorytety, czy jest chęć pracy. Ja sobie jakoś radzę z różnymi kwestiami, ale nie wiem jak Angela, czy jest w stanie sobie to wszystko poukładać - kończy koordynatorka szkolenia w sekcji kolarstwa tandemowego w KSN Łuczniczka Bydgoszcz.