Drukuj
Grzegorz gotowy do strzału w postawie stojącej

48-letni niedowidzący Grzegorz Kłos mieszka i pracuje w Toruniu, ale na treningi strzeleckie dojeżdża do Bydgoszczy na Zawiszę. Jest kolejnym utytułowanym zawodnikiem KSN Łuczniczka Bydgoszcz, którego  sylwetkę przedstawiamy.

Na co dzień Grzegorz Kłos pracuje w przychodni NFZ w Toruniu jako masażysta.
 
W klubie KSN Łuczniczka Bydgoszcz jest od 2010 roku i od samego początku uprawia strzelanie.
- Na początku było to strzelectwo laserowe - wspomina zawodnik. -I do tej pory jeździmy sobie na takie zawody, ale od ośmiu lat, od kiedy weszło w Polsce strzelectwo pneumatyczne, bardziej zaangażowałem się właśnie w ten rodzaj dyscypliny. Tym bardziej, że w pneumatycznym organizowane są zawody międzynarodowe i jest okazja sprawdzić się w Europie z zawodnikami z innych krajów.
 
Od trzech lat Grzegorzem Kłosem opiekuje się na Zawiszy trener Ireneusz Stachowski.
 - W KSN Łuczniczka powstała sekcja strzelecka, pracowali sami, nie mieli trenera, wyniki były takie jakie były, czyli żadne – wraca do początków współpracy trener Stachowski. - Dowiedzieli się, że w Zawiszy jest ktoś, kto aktualnie może pomóc. I tak zaczęliśmy współpracę.
Ireneusz Stachowski jest na co dzień szkoleniowcem w  CWZS Zawisza Klub Strzelecki. A poza tym trenerem osób niepełnosprawnych na wózkach oraz osób niewidomych i słabowidzących.
 
Krajowe złote dublety
 
od lewej Gstwiski Arkadiusz Kos Grzegorz Badowski Krzysztof z pucharem
 
W 2021 roku  Grzegorz Kłos wielokrotnie stawał na pierwszym miejscu podium krajowych mistrzowskich imprez w strzelaniu. Można śmiało powiedzieć, że Grzegorz Kłos zdominował rywalizację wśród zawodników z dysfunkcją wzroku.
- Pierwsze takie wygrane zawody, to był czerwcowy Puchar Podkarpacia w Tarnowie, gdzie wywalczyłem dwukrotnie pierwsze miejsce, w postawie leżącej i stojąc. Kolejna impreza, to półfinał mistrzostw Polski w Ustce, tu na podium było podobnie. Ten sam sukces odniosłem już w samym finale we Wrocławiu. W tym samym miejscu wygrałem też w obu postawach w Pucharze Polski.
Niestety, nie udało mu się wygrać w Bydgoszczy na laserowych mistrzostwach Polski w trzech postawach, które odbyły się 1-4 września 2021 roku na obiekcie Zawiszy. W tym wypadku strzelając klęcząc, leżąc i stojąc (po 40 strzałów w każdej) zajął "tylko" trzecie miejsce.
 
Najlepsze wyniki punktowe Grzegorza Kłosa w roku 2021: 513,1 pkt w pozycji stojącej i 607,5 pkt w pozycji leżącej.
Dwa rodzaje strzelania, trzy postawy
Zawodnik uprawiający strzelanie ma do wyboru strzelanie pneumatyczne i laserowe oraz - w zależności od rodzaju zawodów - trzy postawy: leżącą, klęczącą i stojącą.
- Przy postawie leżącej my nie leżymy, tylko siedzimy – tłumaczy zawodnik KSN Łuczniczka Bydgoszcz. - I mamy obydwa łokcie oparte o stół strzelecki. Jesteśmy też przypięci specjalnym pasem do rękawa kurtki, pas jest podpięty pod karabin. To ułatwia utrzymanie specjalnej postawy w ręce. Wiadomo, że postawa stojąca jest trudniejsza, ale i w niej się podciągnąłem.
W strzelaniu laserowym zawodnik korzysta z przerobionej wiatrówki.- Jest plamka laserowa karabinu nakierowana na tarczę. Tarcza podłączona jest z komputerem, a ten odczytuje wynik, którzy wystrzelaliśmy. Naszemu celowaniu towarzyszy dźwięk, od najniższego do najwyższego. Kierując lufę ku tarczy najpierw musimy odnaleźć jakikolwiek dźwięk. Gdy dojdziemy do tego najwyższego oznacza to, że jesteśmy na dziesiątce i wtedy trzeba oddać strzał – wyjaśnia Grzegorz.
W strzelaniu pneumatycznym strzela się ze śrutu.- Są normalne karabiny, a na nich celowniki optoelektroniczne, które przetwarzają światło z diody podczerwieni, które mocujemy tuż pod tarczą. A w tym celowniku jest kamera na podczerwień, która zbiera światło z diody i przetwarza na dźwięk, który słyszymy w słuchawce. I tu podobnie jest jak w wypadku strzelania laserowego. Najwyższy dźwięk jest wtedy, gdy wycelujemy w dziesiątkę, w środek tarczy. Jest jeszcze znacznik dźwięku, który ustawia się pod samego siebie - dodaje zawodnik KSN Łuczniczka Bydgoszcz.
 
Kołs Grzegorz z asystentem Gstwiskim Arkadiuszem przygotowują się do strzału
 
Sprzęt tani nie jest
 
Strzelanie laserowe i pneumatyczne nie jest sportem tanim, dlatego zawodników przeważnie nie stać na jego indywidualne posiadanie.
- Z tego co wiem, to zawodnik niewidomy, czy słabo widzący prywatnej broni raczej nie posiada. Jest to broń albo klubowa, albo Związek Kultury Fizycznej Olimp, które rozdziela je pomiędzy kluby, albo zawodników. Jak jestem na przykład w kadrze narodowej, to mam do niej dostęp łatwiejszy.
Grzegorz Kłos w kadrze narodowej jest od czterech lat. Na początku 2021 roku dostał zupełnie nowy karabin.- Cena takiego karabinku, to około 13 tysięcy złotych, celownik 6-7 tysięcy złotych, strój ok. 5 tysięcy, buty tysiąc złotych -wylicza zawodnik bydgoskiego klubu. - Cena takiego kompletu może dochodzić nawet do 30 tysięcy złotych, jeżeli chcemy wyposażyć zawodnika w naprawdę dobry sprzęt. A jak się zaczyna, to przeważnie na pożyczonym karabinie. W Polsce nie ma tyle sprzętu, więc z jednego karabinka strzelają na zmianę przeważnie trzy, cztery osoby – dodaje zawodnik bydgoskiego klubu.
 
Cechy dobrego strzelca
 
Sprzęt, nie wiadomo nawet jak dobry i drogi, sam nie strzela i nie trafia w dziesiątkę .Jakimi cechami musi się wyróżniać dobry strzelec, żeby mógł wygrywać zawody? Jak charakteryzuje sam siebie Grzegorz Kłos?
- Przede wszystkim opanowanie, skupienie, a ponadto wypracowanie równowagi, stabilizacji postawy. Potrzebny jest spokój wewnętrzny, trzeba wyeliminować stres, przy strzelaniu psychika gra ogromną rolę. Jeśli strzelamy już finały, gdy każdy strzał jest na wagę być albo nie być tym pierwszym, drugim, czy trzecim, gdy w grę wchodzą dziesiętne punktu, to wyeliminowanie stresu nie zawsze się udaje.
Zawodnik przyznaje, że nauczył się przegrywać, nie dramatyzuje, stara uczyć się na własnych błędach i wyciągać wnioski z przegranych, pomyłek, niedociągnięć.
- Z drugiej strony, jeśli wygrywa się za łatwo, to też jest niedobrze. Wolę walkę do ostatniego strzału - przyznaje torunianin trenujący na Zawiszy i startujący w barwach KSN Łuczniczka Bydgoszcz.
 
A jak wygląda to ze strony trenera, najlepiej wie Ireneusz Stachowski.
 
- Zawodnicy są różni i z każdym pracuje się inaczej. Jedni są otwarci na współpracę, inni są roszczeniowi. Ja potrafię się dogadać z jednymi i z drugimi, odpowiednio porozmawiać. Z każdym inaczej trzeba, na jednego trzeba fuknąć, drugiego pogłaskać i marchewkę dać. Po części muszę być psychologiem.
 
A czy w pracy, także z niepełnosprawnymi, jest presja na wynik?
 
- Nieeee, pracuje się dla przyjemności, dla zabawy - od razu podkreśla trener Stachowski. - To nie jest tak, że się od razu zmusza kogoś. Z niepełnosprawnymi to jest proste, bo to są osoby dorosłe. Jeżeli są to  dzieci i gdy mamusia goni, tatuś goni, to się nie pracuje, bo to nic nie daje, a taki dzieciak się tylko frustruje. Inna sprawa, że z każdego praktycznie na rynek polski można zrobić zawodnika na podium. Musi trenować, robić to, co trener każe. Jeśli robi się na siłę, zawodnik sam siebie oszukuje, to nie ma sensu. Tego samego roku, gdy przejąłem zawodników z Łuczniczki, parę miesięcy później już zdobyli medale mistrzostw Polski. Byli i są bardzo zaangażowani i fajnie się z nimi pracuje.
Trenując na Zawiszy i na kadrze
 
Grzegorz Kłos na treningi strzeleckie dojeżdża z Torunia do Bydgoszczy.- Jak mi czas pozwala, to dwa razy w tygodniu, jak nie, to chociaż raz w tygodniu bywam na strzelnicy Zawiszy. Oprócz tego, jako kadrowicz, pięć razy w roku mamy zgrupowania kadry. One trwają od tygodnia do dziesięciu dni każde. Nie zawsze mi się udaje pojechać na całość, bo przecież pracuję, ale na parę dni zawsze wpadnę, choćby na konsultacje  u trenera.
 
Opiekunem strzelców-kadrowiczów z ramienia Olimpu jest Adam Dobosz.
 
Każdy z niewidomych i słabowidzących strzelców jeździ na zawody z asystentem. Może to być klubowy trener, ale nie musi.
- Czasami jest to trener, czasami po prostu kolega. Taki asystent przygotowuje zawodnika do startu już na strzelnicy, towarzyszy mu przy każdej praktycznie czynności. W tym roku jego rola jeszcze bardziej się zwiększy - zdradza Grzegorz, którego asystentem jest Arkadiusz Gęstwiński z Bydgoszczy.
 
Od nowego roku wszedł przepis regulaminowy podczas zawodów strzeleckich, który mówi, że każdy z zawodników, czy to niewidomy, czy słabowidzący będzie strzelał z opaską, bądź goglami zaciemnionymi na oczach.
- Do tej pory mieliśmy oczy odsłonięte i strzelaliśmy na dźwięk. Teraz asystent będzie musiał mi pomóc przyjąć poprawną postawę, ustawić sprzęt względem tarczy, wyregulować sam karabinek, bo ja mogę poprawnie słyszeć dźwięk, ale strzelać obok tarczy. Asystent będzie korygował na bieżąco moje błędy, będzie bardziej zaangażowany.
 
Zawodnik okiem trenera
 
Trener Ireneusz Stachowiak widzi postępy u Grzegorza Kłosa. - Dojeżdża na treningi dwa razy w tygodniu, robi drogę Toruń - Bydgoszcz i w drugą stronę. Już samo to mówi, że mu zależy. Po tych trzech latach naszej współpracy na pewno jest bardziej dojrzały jako zawodnik. Już potrafi powalczyć z tymi najlepszymi, sam bywa najlepszy na różnych zawodach.
I dodaje, czym musi cechować się dobry zawodnik:
- U nas w strzelectwie za przeproszeniem mogę nauczyć stać, leżeć, klęczeć nawet konia, ale zwycięstwo leży w głowie. W wielu dyscyplinach sportowych dużo rozgrywa się w głowie, ale w strzelectwie jest kwestia skupienia, koncentracji. Przez godzinę, czy dwie żyje się w wielkim stresie. Jest to obciążenie, potrafią się rączki trząść, ciało dygotać i trzeba jakoś nad tym zapanować. Dobry zawodnik musi mieć dobra odporność, wielu zawodników na tym najwyższym poziomie ma tę odporność psychiczną częściowo wrodzoną. Można ją wyrobić poprzez jak największą liczbę startów, jest konkurencja, potem rutyna. Ale głowa przede wszystkim.
 
A jak jest rola trenera strzelectwa, czy tylko ma "gonić" do pracy?
 
 - Zawodnicy trenują nieraz dziesięć lat, a i tak pytają się o jakieś  szczegóły. Dyskutujemy, omawiamy rzeczy, które są ważne w danej chwili. Jest też coś takiego jak taktyka na konkretne zawody. Trzeba wiedzieć jak odpocząć, kiedy mija okres dobrej koncentracji, kiedy  znowu się skupić. Jak przygotować się do danej konkurencji, co wolno  jeść, czego nie. Trzeba odpowiednio się odżywiać, ale to jest podstawa  w każdym sporcie.
 
W terminarzu na rok 2022 są wszystkie te imprezy krajowe, w których  rok wcześniej uczestniczył z powodzeniem Grzegorz Kłos. W wielu z nich będzie bronił pierwszych miejsc.
 
W marcu w Norwegii zaplanowane są też mistrzostwa Europy osób niewidomych i słabowidzących. Czy jednak ze względu na Covid-19 dojdą one do skutku i czy Grzegorz Kłos, zawodnik KSN Łuczniczka Bydgoszcz, znajdzie się w kadrze Polski na ten wyjazd - jeszcze nie wiadomo.
 
Grzegorz Kłos w roku 2021
 
Mistrzostwa Polski w strzelectwie pneumatycznym (Wrocław):
1. miejsce w postawie stojąc
1. miejsce w postawie leżąc
 
Mistrzostwa Polski w strzelectwie laserowym (Bydgoszcz):
3. miejsce w trzech postawach (stojąc, klęcząc, leżąc)
 
Puchar Polski (Tarnów):
1. miejsce w postawie stojąc
1. miejsce w postawie leżąc
 
Puchar Polski (Wrocław):
1. miejsce w postawie stojąc
1. miejsce w postawie leżąc
 
Najlepsze wyniki punktowe w roku 2021:
513,1 pkt w pozycji stojącej
 607,5 pkt w pozycji leżącej
 
Brawo Grzegorz
Zarząd KSN Łuczniczka Bydgoszcz