Miesiące przygotowań, godziny wytężonej pracy członków, pracowników oraz przyjaciół klubu KSN "Łuczniczka" przyniosły rezultat w postaci, mamy nadzieję, niezapomnianego turnieju.
W zawsze gościnnych graczom showdown, murach hotelu Akor od piątku do niedzieli rywalizowali ze sobą członkowie klubów, zrzeszających zawodników z dysfunkcją wzroku. Stworzyli oni dziewięć drużyn. Były to dwie drużyny gospodarzy. Drużyna z kolebki polskiego showdown, czyli najsilniejszego wrocławskiego klubu reprezentowana przez troje topowych zawodników w kraju. Drużyna ze Słupska wspierana przez zawodniczkę z Warszawy. Drużyna warszawska wspierana przez wrocławskiego zawodnika. Mieszany team chorzowsko-częstochowski. A także samodzielne składy z Olsztyna, Lublina oraz Lasek.
Zawodnicy reprezentowali pełen przekrój umiejętności oraz technik gry. Niejednokrotnie naprzeciwko siebie stawali zupełny debiutant oraz profesjonalista od lat grający w showdown. Mimo takiej rozpiętości poziomów gry wszystkie turniejowe mecze charakteryzowały się niesamowitą widowiskowością. Początkujący gracze zastępowali braki w technice zapałem oraz entuzjazmem.
Rywalizację w kategorii kobiet wygrała, co dla nikogo nie było raczej szczególnym zaskoczeniem, wielokrotna mistrzyni Polski Elżbieta Mielczarek, reprezentująca wrocławski team. W finałowym meczu pokonała ona młodziutką, bo niespełna piętnastoletnią wicemistrzynię Polski Patrycję Bożek z Lublina.
Większym zaskoczeniem był rezultat meczu o trzecie miejsce. Wygrała go bowiem, sklasyfikowana na ósmym miejscu w rankingu krajowym, reprezentantka drużyny olsztyńskiej Joanna Pożarycka, pokonując Agnieszkę Bardzik z Warszawy, która w tym samym rankingu zajmuje miejsce czwarte.
Ostatnie dziewiąte miejsce zajęła debiutantka z Częstochowy, Anna Kaczmarek, która została wyróżniona dyplomem za najlepszy debiut oraz nagrodą rzeczową. Dyplomy za waleczną postawę trafiły w ręce Anny Gralak reprezentującej drugi skład gospodarzy oraz Klaudii Sasin grającej w barwach Słupska.
W przeciwieństwie do pań, panowie walczący o najwyższe miejsce w turnieju postanowili sprawić nam niespodziankę. W finałowym meczu, po raczej jednostronnym pojedynku, wicemistrz Polski Krystian Kisiel pokonał mistrza Polski Adriana Słoninkę. Obaj gracze reprezentowali wrocławski team. Krystian już na ostatnich mistrzostwach kraju pokazał, że bardzo mu zależy na pokonaniu niezwyciężonego Adriana. Bydgoski turniej okazał się, więc dla niego szczęśliwy.
Bardzo ciekawie wyglądał też mecz o miejsce trzecie. Spotkali się w nim dwaj młodzi zawodnicy. Pierwszym z nich był Wiktor Wójcik z Lublina, który mimo młodego wieku (piętnaście lat) jest już doświadczonym graczem zajmującym siódmą pozycję w rankingu krajowym. Drugim z nich był natomiast Roland Świstek, reprezentujący drużynę Bydgoszcz 2. Zawodnik ten dopiero w zeszłym roku po raz pierwszy dostał się do finałów mistrzostw Polski i zajął w nich ostatnią, szesnastą pozycję. W opisywanym meczu przewaga rankingowa nie była dostrzegalna. Roland wykazał się „chłodniejszą” głową i ostatecznie w tie-break-u pokonał Wiktora.
Dyplom za udany debiut oraz nagroda specjalna trafiły do Grzegorza Świtala, który zaprezentował się, jako prawdziwie obiecujący zawodnik. Mimo, iż jego staż w grze jest praktycznie znikomy walczył, jak równy z równym z dużo bardziej doświadczonymi zawodnikami. Dyplom za waleczność powędrował do Sebastiana Kraśniewskiego z drużyny Bydgoszcz 2.
Wśród wszystkich zawodników biorących udział w turnieju zostały rozlosowane dodatkowe dwie nagrody. Losowania dokonała niezastąpiona w tej funkcji „sierotka” Monika.
Na szczególną uwagę zasługuje także przyjacielska atmosfera towarzysząca turniejowym zmaganiom. Zawodnicy z wprawdzie rywalizujących ze sobą drużyn w trakcie meczów, a także między nimi wymieniali się poradami oraz wskazówkami dotyczącymi optymalizacji zagrywek. Sędziowie, którzy na co dzień są instruktorami showdown w swoich klubach nie pozostawali w tyle. Niejednokrotnie zdarzało się, że odgwizdany błąd okraszony był mini wykładem dotyczącym tego, jak go w przyszłości uniknąć itd. Dodatkowo Lubek Prask wieloletni trener kadry udzielał fachowych porad dotyczących sprzętu. Każdy zawodnik został dokładnie poinformowany o tym, co musi zmienić, aby jego sprzęt spełniał rygorystyczne wymogi IBSA.
Środowisko skupiające się wokół dyscypliny showdown charakteryzuje się niesamowitą otwartością, która i tym razem dała o sobie znać. Impreza okazała się wspaniałą okazją do pogłębiania już istniejących przyjaźni oraz do tworzenia się całkiem nowych. Mamy nadzieję, że pierwszy bydgoski turniej z cyklu oraz wszystkie kolejne przyczynią się do rozwoju wspaniałej, ale trochę jakby nadal nie do końca popularnej dyscypliny sportu, jaką jest showdown.
Korzystając z okazji dziękujemy wszystkim graczom, że zechcieliście do nas przyjechać oraz za to, że dzięki wam mogliśmy przeżyć kilka niesamowitych sportowych chwil. Serdecznie dziękujemy także sędziom, którzy wytrwale i z pełnym poświęceniem, a jednocześnie ze sporą dawką wyrozumiałości sędziowali nasze mecze. Dziękujemy także wszystkim osobom, dzięki którym turniej ten mógł się odbyć i którzy czuwali nad jego przebiegiem.
Mamy nadzieję, że spotkamy się jeszcze nieraz na kolejnych turniejach z cyklu Showdown Nie Tylko Dla Mistrzów 2016.
Zapraszamy do obejrzenia galerii .